Komentarze: 1
Nawet nie wiecie jak fajnie jest czytac wasze pozytywne komentarze, ale nie o tym mialam mowic :)
Mam dokladnie godzine na blogowanie, a jeszcze musze poczytac wasze blogi. Wiec bede sie streszczac. W niedziele odbywalo sie ognisko, na ktore wybralam sie z Nim, moim ukochanym, byli tam sami znajomi okolo 20 bliskich mi osob. Bylo fajniutko i sympatycznie i trochu picia :) Zdarzyl sie tez przykry wypadek, ktory nieco popsul atmosfere, a przynajmniej mi humor, ale nie dalam po sobie tego poznac. Mialam wracac ostatnim tramwajem, a pozniej z dworca autobusem do domu. A mi podrzucono pomysl, abym nocowala u Misia, ktory niedaleko mieszka, od dzialki na ktorej zrobilismy sobie bibe. Wiedzialam ze bedzie ciezko, ale udalo mi sie przekonac rodzicow. Okolo 1 impra sie skonczyla. U Niego, nocowal nasz kolega, ktory nie byl z Krakowa, przed 2 polozylismy sie lulu.. tzn ogladalismy tv, zreszta... kto ogladal to ogladal. Jego wzielo na zwierzanie, mowil i mowil... uwielbiam Go sluchac, kolo godziny 4... powiedzial cos, czego nigdy jeszcze nie mowil. Powiedzial to.. powiedzial!
KOCHAM CIE :)
Jestesmy ze soba juz ponad 3miesiace, 18-go lipca, beda 4. Wiem, ze bal mi sie tego powiedziec, a i ja... nie wiedzialam, jak na to zareaguje. Byly momenty w ktorych mialam TO na koncu jezyka, chcialam powiedziec, ale nie moglam. Rowniez sie balam. Ta noc byla cudowna, usypialam w jego ramionach, z mysla ze znowu ktos mnie pokochal. To jest niesamowite, jestem osoba bardzo konfliktowa, a jeszcze sie nie klocilismy.. nie wiem jak to sie dzieje. Oczywiscie byly male sprzeczki, ale kto o nich pamieta. Rano wstalismy, bo ja musialam szybko znalesc sie w domq, odwiozl mnie, oczwiscie. Zawsze mnie odwozi, autobusem :D