Komentarze: 1
Moj blog zmienia sie nie do poznania, wyprobowalam dzis tyle szablonow.. ze az glowa boli. A spojrzcie, jak teraz wyglada. Eh, narazie to zostawie. Musze bardziej sie zaprzyjaznic z html'em.
Kobieta zmienna jest... - to jest swiete okreslenie na moje dzisiejsze humory. Niestety odbily sie one na moim Sloneczku :( A ja tak bardzo niechcialam byc nie mila, a BYLAM! Rano pozno wstalam, mysle ze to byl jeden z powodow mojego stanu psychicznego. Obudzil mnie starszy, zdenerwowalam sie. Pozniej pouczylam sie trochu, posprzatalam i zasiadlam przed kompa. No i tak mi troche czasu ucieklo przez palce. Byla piekna pogoda, a ja z niej nie skorzystalam. Poprostu przesiedzialam pol dnia w domu!
Popoludniu przyjechal Misiek, no i zaczelo sie, wyladowalam sie na nim troszku... mielismy jechac zobaczyc sie ze znajomymi - nie chcialam. Nie mialam ochoty, no i nie chcialam nikomu psuc humoru. Ale pojechalismy... Po drodze wstapilismy na cmentarz, do jego dziadka. A potem skierowalismy sie na Wisle. Na spotkaniu bylo milo.. chociaz czulam sie jak w dwoch obozach, dziewczyn - gdzie obgadywaly kazdy ruch facetow.. i drugi, gdzie byl totalny luz i olewka na "oboz dziewczyn" Ehh.. one to maja problemy. W sumie mi ich szkoda. Ja tam sie nie musze przejmowac, bo mnie nikt inny nie interesuje, z wyjatkiem mojego Kochanie :)
Myslalam ze zobacze sie z moja przyjaciolka, zeby moc z nia pogadac. Ale chyba nie ma dla mnie czasu :( No coz.. bede musiala sobie sama poradzic.
Jutro czeka mnie meczacy dzien, poniewaz musze troche spraw pozalatwiac i pouczyc sie na ten pieprzony angielski!